Nigdy nie ukrywałam, że twórczość King’a to coś, do czego wracam. Wróciłam i ubiegłą wiosną sięgając po kilka
książek, w tym bezkonkurencyjną Rękę Mistrza i właśnie pierwszą część z
trylogii Pana Mercedesa. Od pierwszego zdania poczułam, że jest to powieść,
którą będę chciała przeczytać szybko i wolno zarazem. Nie myliłam się.
Historia w pigułce
Książka zaczyna się od
wydarzenia, które okazuje się być przedmiotem całej historii I części. Kierowca
tytułowego Mercedesa - Brady Hartsfield - wjeżdża w tłum ludzi oczekujących przed
placem na otwarcie targów pracy. W zbiorowisku znajdują się ludzie młodzi,
rodzice z dziećmi, osoby starsze. Brawurowa jazda zbiera plony w postaci
rannych i umarłych. Prowadzenie śledztwa zostaje powierzone doświadczonemu policjantowi Bill’owi Hodges’owi,
który po wielu, bezowocnych miesiącach poszukiwania porzuca nadzieję na rozwikłąnie tej prawy, przechodzi
na emeryturę i traci sens życia. Wtem niespodziewanie otrzymuje list od
napastnika, którego media okrzyknęły Panem Mercedesem. Wydarzenie sprawia, że detektyw podejmuje się na powrót
prowadzenia śledztwa wykorzystując do tego swoje dawne znajomości. Rozpracowywanie
tak sprawy, jak i profilu psychologicznego psychopatycznego kierowcy przywraca
Bill’owi chęć do życia. Stawka jest bardzo wysoka, bowiem na szali
stają potencjalne ofiary przewidywanego przez emerytowanego policjanta ponownego
ataku szaleńca.
Podsumowanie
„Pan Mercedes” trafił na półkę w
mojej domowej bibliotece niedługo po tym, jak trafił do naszego domu z
księgarni. Przeczytałam tę książkę rezygnując ze snu, obiecując sama sobie, że „jeszcze
tylko jeden rozdział”. Nie mogłam się oderwać od ciekawej i wartkiej akcji,
która w równym napięciu utrzymywała przez wszystkie strony. Tym samym nie sposób wyrazić jak bardzo byłam
rozczarowana, kiedy w prezencie na urodziny zamiast drugiej ("Znalezione nie kradzione") dostałam trzecią
część trylogii ("Koniec Warty"). Pozostaje mi niecierpliwie czekać na kolejną okazję dostania
prezentu (walentynki…?) lub wybrać się do księgarni i zaspokoić swoją ciekawość
wcześniej. Reasumując: zdecydowanie polecam (szczególnie jeśli macie wolny
dzień).
PS. Ostatnio widziałam w sklepach wydanie 3w1, dzisiaj z pewnością bym się na nie skusiła!
Bardzo zachęcająca recenzja i muszę gdzieś ją znaleźć, ciekawe czy już będzie w jakiejś bibliotece :)
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam - w dodatku potrójne wydanie!
Usuń