
Nie ma co ukrywać - do Energylandii jechaliśmy pełni nadziei i oczekiwań na zabawę w stylu europejskim. Było to pierwsze stacjonarne wesołe miasteczko, jakie odwiedziło nasze młodsze dziecko - lat 7 -, a przy okazji dzieci naszej znajomej lat 6 i 9. Na miejsce przybyliśmy w zasadzie "na otwarcie" czyli o 10:00, co pozwoliło nam zaparkować w miarę blisko wejścia, jak również szybko dostać się...