Wakacje, szczególnie deszczowe
dni, to doskonały moment, żeby odwiedzić kino. W 2016 roku w sierpniu na
ekranach pojawił się film, którego tytuł zachwycił naszą młodszą pociechę (ówcześnie
lat 7). „Mój przyjaciel smok” to przecież najfajowsiejszy
film, jaki kiedykolwiek zrobili, prawda? W tej sytuacji nie było wyjścia, jak
tylko kupić bilety…
Wrażenia i informacje ogólne
Ze względów organizacyjnych na
seans syn wybrał się ze swoją ciocią – lat 16. W recenzjach mieliśmy więc fajny
przekrój, który tak czy inaczej wskazywał na jedno: było super. Ciocia ze
wstydem przyznała, że spłakała się trzy razy, zaś jej podopieczny twierdził, że
tylko raz (informacja niepotwierdzona ;) ). Emocjonalna reakcja cioci może nie
być przypadkowa, bo omawiana produkcja to remake filmu z 1997 r. Remake zresztą
bardzo udany i utrzymany w stylu z dawnych lat, daleki od nowoczesnych
standardów.
Fabuła
Bajka opowiada o dziesięciolatku –
Pete’cie - który w wyniku tragicznego wypadku samochodowego traci swoich
rodziców i zostaje sam. W wyniku traumy spowodowanej tragedią kieruje się w
stronę lasu, który staje się jego nowym domem. Właśnie w nim znajduje swojego
tytułowego przyjaciela – zielonego smoka Elliott’a. 6 lat po tych tragicznych
zdarzeniach Pete’a znajdują leśnicy, którzy pragną otoczyć go opieką i
przywrócić na łono cywilizacji. Próba kończy się fiaskiem: chłopiec tęskni za
dziczą i swoim smokiem, w którego istnienie nikt nie chce wierzyć. Kiedy jednak
okazuje się, że Pete mówi prawdę nie wszyscy są przychylni stworzeniu i jego
bliskim relacjom z człowiekiem i tutaj zaczyna się główna akcja. Fabuła
prowadzi przez trudną i emocjonującą przygodę, która w zamierzeniu ma prowadzić
do nauczenia ludzi przez Elliott’a tolerancji dla innych stworzeń. Człowiek
wyciąga z kontaktu ze smokiem lekcje pokazującą, że strach powodowany innością
napędza agresję i złość, smok uczy się zaś, że miłość wymaga poświęceń.
Podsumowanie - w dwóch zdaniach
Film jest równy, nie ma nagłych
skoków i spadków akcji. Nie brakuje humoru ale znajdziemy w nim również
odrobinę grozy, szczególnie podczas finałowego pościgu. „Mój Przyjaciel Smok”
to produkcja dla całej rodziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz